Tytuł: Kukły
Autor: Maciej Siembieda
Wydawnictwo: Agora
Maciej Siembieda nigdy nie zawodzi. Tym razem znów dostajemy ciekawą akcję, lekkie pióro i prawdę historyczną przemieszaną z fantazją w sposób całkowicie niezauważalny. Jednym słowem - kolejna perełka wśród zalewu współczesnych publikacji.
O książce:
Jakub Kania dostaje prywatne zlecenie od niemieckiej dziennikarki: ma rozwikłać zagadkę pożaru, który tuż przed wybuchem wojny strawił jedną z najwspanialszych rezydencji magnackich na Śląsku. Sprawa ta powiązana jest z makabrycznym odkryciem w tamtejszym kościele a wiedzie ku Freudenkreis, działającej do dziś elitarnej organizacji zrzeszającej zaufanych ludzi Heinricha Himmlera.
Kania podejmuje trop, który prowadzi go ku tajemnicom niemieckich okultystów, działalności specjalnej jednostki dokumentującej sekrety czarownic oraz ku poszukiwaniom korzeni aryjskiej rasy. Ale stawka w śmiertelnie niebezpiecznej grze, w którą uwikłał się Jakub Kania, jest znacznie cenniejsza...
Moje zdanie:
W poczytnej książce niezbędny jest wątek sensacyjny. Gdy wpleciony jest w aspekt historyczny, najlepiej mroczny, jak chociażby z okresu II wojny światowej wygląda jeszcze lepiej. Połączony z tym co tajemnicze, magiczne, z pogranicza wiedzy i ezoteryki daje gwarancję poczytności w szerokim gronie odbiorców.
W dobrej książce niezbędny jest pozytywny, główny bohater - sympatyczny, inteligentny, uczciwy, trochę nieprzystający do brutalnych realiów codzienności. Taka postać stworzył w swojej powieści Maciej Siembieda. Jest nim młody prokurator IPN Jakub Kania.
Postać ta już pojawia się na kartach wielu powieści Siembiedy, co tworzy silną wież emocjonalną z czytelnikiem. Jest też czarny charakter, wyraziście określony – w tym przypadku dawny essesman Klaus Volknan i jego Freundeskreis.
Czasami brakuje nagłych, emocjonujących zwrotów akcji, sensacyjnych odkryć, czy czysto kryminalnych wydarzeń.
Ale pomimo tego książki Siembiedy czyta się po prostu dobrze. Warsztatowo poprawne, dobrze umiejscowione w realiach epoki (głęboki ukłon za tradycyjnie rzetelny research), językowo nienaganne, wciągają czytelnika sprawnie prowadzoną narracją oraz charakterystycznym dla Siembiedy poczuciem humoru przeplatanym lekką nutką ironii.
Postacie i wydarzenia są wyraziście zakreślone monochromatycznie w czerni i bieli – nie ma miejsca na odcienie szarości, niedopowiedzenia, dowolność interpretacji i oceny. I chociaż co bardziej wyrobieni czytelnicy oczekują zdecydowanie większego zniuansowania rzeczywistości, to autor umiejętnie zachowuje właściwy sobie dystans do tworzonej przez siebie literackiej fikcji.
Chociaż jak wszędzie, jakieś minusy można znaleźć i tutaj, to jednak książkę Macieja Siembiedy przeczytałam (połknęłam) z prawdziwą przyjemnością. W sam raz lekka lektura na leniwy wakacyjny czas.
Ocena: 7/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Agora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz