września 16, 2020

Dość. O zwierzętach i ludziach, bólu, nadziei i śmierci - Dorota Sumińska

Tytuł: Dość. O zwierzętach i ludziach, bólu, nadziei i śmierci.
Autor: Dorota Sumińska
Wydawnictwo: Literackie

W teorii każdy człowiek powinien być świadom tego, że zwierzęta wymagają humanitarnego traktowania, czyli obchodzenia się z nimi w sposób uwzględniający ich potrzeby i zapewniający ochronę oraz opiekę. Ale czy tak jest na prawdę? Czy faktycznie zwracamy uwagę na to, co dzieje z krową czy kurą, zanim trafi na nasz stół? Czy zapewniamy wszystkie behawioralne i żywieniowe potrzeby naszego psa czy kota? A może rezygnujemy z pójścia do zoo, bo wiemy, że nie jest to miejsca odpowiednie dla dzikich zwierząt? Powoli zmienia się nasza wiedza dotycząca potrzeb naszych braci mniejszych, zaczynamy dbać o ich dobrostan. Pojawia się coraz publikacji mówiących o tym, jak mądrze być właścicielem psa lub kota, i na co patrzeć, by jedzenie które kupujemy nie było związane z tak olbrzymią ilością stresu i męki. Bo można wszystko, ale trzeba chcieć. 

Dzisiaj premierę ma nowa książka Pani Sumińskiej DOŚĆ - o zwierzętach i ludziach, bólu, nadziei i śmierci. Autorka porusza w niej przede wszystkim kwestie humanitarnego traktowania zwierząt. Czy warto? Zapraszam do recenzji. 

"Zły to pan, który nie umie zadbać o swoich poddanych. A człowiek nie umie, i nie chce.
Napisałam tę książkę, bo mam tego dość." (str. 9)

O książce:
Dość! – krzyczy Dorota Sumińska, bo jak nikt inny rozumie zwierzęta i z dnia na dzień coraz bardziej nienawidzi ludzkości, która uważa się za ważniejszą od wszystkiego, co człowiekiem nie jest. Zasiada na tronie świata i chce być jego panem. Panem życia i śmierci. Dąży do podporządkowywania sobie innych żywych istot, stanowienia o ich wolności i przestrzeni do życia, godzinach snu, posiłku, wypróżniania się i zażywania cielesnych przyjemności; do zabierania im dzieci; do zmieniania ich życia w piekło. Gdy takie traktowanie dotyczy samego człowieka, bez ogródek nazywamy je zbrodnią, bestialstwem, mordem. A jednocześnie ze zniewolenia i zabijania zwierząt uczyniliśmy dochodowy interes.

Moje zdanie:
Polska to kraj paradoksów. Z jednej strony to miejsce, w którym w domach trzymamy aż 7 milionów psów i ponad 5,5 milionów kotów. Z drugiej jednak strony, w samej Europie przodujemy w niechlubnym rankingu trzymania psów na łańcuchach. To właśnie w Polsce mamy najbardziej przepełnione schroniska dla bezdomnych zwierząt? Dlaczego? Z głupoty, ignorancji, braku empatii?
Zwierzęta gospodarskie też nie mają łatwego życia. Chów klatkowy stosowany u kur, gdzie jeden osobnik żyje na przestrzeni mniejszej niż kartka A4 to niestety rzeczywistość, a nie wymysły obrońców praw zwierząt. Temat niedoli naszych braci opisuje Pani Sumińska w swojej nowej książce. To manifest - do bólu prawdziwy, gorzki i bolesny głos w sprawie zwierząt i ludzi. Pisarka przyjmując ich perspektywę (jest kotem, psem, świnią, krową, owcą...), stara się uchwycić to, co te osobniki widzą, słyszą i czują, gdy ludzie prowadzą je na śmierć lub pozbawiają wolności. Samo wykonanie szokuje. Jest niesamowicie brutalnie i krwawo. 
Autorkę na pewno kojarzą wszyscy ci, którzy chociaż trochę interesują się zwierzętami. Jej głos nieraz mogliśmy usłyszeć w wielu audycjach radiowych, a twarz zobaczyć na telewizyjnym ekranie. Czy jednak u Pani Sumińskiej medialna sława idzie w parzę z wiedzą naukową? Niestety niekoniecznie.
Chociaż samo wykonanie książki i spojrzenie na produkcję chociażby mięsa czy skór od strony samych zwierząt jest przerażające, to jednak wiele rzeczy zawartych jest publikacji jest bardzo naciąganych i dość niesmacznych. Czytając tą lekturę odniosłam wrażenie, że Pani Sumińska traktuje człowieka jako istotę egoistyczną, bezmyślną, która odpowiedzialna jest za wszystkie zła tego świata. I o ile rozumiem, że przekaz musi być mocny, to jednak ukazanie całości tylko z jednej perspektywy jest bardzo krzywdzące. Krzywdzące dla tych, co dbają o zwierzęta, dla naukowców poszerzających wiedzę o zagrożonych gatunkach, czy chociażby świadomych właścicielach. Takich ludzi nie brakuje.
Pechowo (bądź też nie) książka trafiła w moje ręce, a ja jak wiecie naukowo zajmuje się dobrostanem kotów (ich behawiorem). I od strony merytorycznej tytułu tego całkowicie nie polecam. Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała swoich dwóch groszy na temat przytaczanego rozdziału dotyczącego mruczących milusińskich. Otóż według Pani Sumińskiej kot jest zwierzęciem, które musi wychodzić na zewnątrz, bo jakże źle czuje się zamknięty w domu. Szkoda, że poglądy takie dawno zostały obalone przez naukę. Kot jest zwierzęciem udomowionym, co oznacza, że ma siedzieć w domu. Raz, ze względu na swoje bezpieczeństwo, dwa, ze względu na bezpieczeństwo innych zwierząt. Niestety, ale takie są fakty. Kot zdziczały/wychodzący do szkodnik, i będąc na zewnątrz wcale nie jest bardziej szczęśliwszy (tutaj również są badania naukowe opierające się chociażby na poziomie kortyzolu). Dane nie kłamią – w samym USA co roku ginie około 1,4-3,7 mld ptaków, 6,9-20,7 mld ssaków, 650 mln gadów i płazów łowionych przez koty. Taki szybki przykład. Trąbią o tym naukowcy, trąbią uczelnie, trąbi PAN i związki ornitologiczne, ale Pani Dorota Sumińska ma swoje zdanie (nawet nie oparte o żadne bibliografie), które szkodzi zarówno kotom, jak i ich potencjalnym ofiarom. Takich "smaczków" jest dużo więcej, ale daruje je, bo przeczytanie całej recenzji zajęłoby za dużo czasu. Jak na ironię osoba, która tworzy manifest w obronie zwierząt sama zachęca do działań antyekologicznych i antykocich.
Z wielkim smutkiem żałuję, że Wydawnictwo Literackie zgodziło się na wydanie tej książki, rozpowszechniając jedynie krzywdzące stereotypy. Chociaż sam pomysł brutalnej lektury otwierającej ludziom oczy może i by się sprawdził, tak niestety pod względem naukowym DOŚĆ po prostu leży i kwiczy. Jeszcze bardziej mi żal, że tytuł ten poleciła sama Tokarczuk. A ludzie czytają i wierzą. Po prostu smutłam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Literackiemu. 



10 komentarzy:

  1. Książka brzmi bardzo intrygująco. Zwłaszcza, że porusza tak trudny i często pomijany temat. Muszę ją koniecznie kiedyś przeczytać!
    Zapraszam: czytanko.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. To książka na specjalny czas... trzeba miec ochotę i wenę aby przeczytać... w tej chwili nie mam i nie wiem kiedy będę miec ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dość mądra i wartościowa książka. Oby tylko dotarła do odpowiednich osób.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Temat ważny i ciekawy, więc tym bardziej szkoda, że treść w ostatecznym kształcie zawodzi. :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego się spodziewałam niestety... Teraz mamy modę na bycie wege. Rzekłabym nawet, że zaczyna to niepokojąco skręcać w stronę ideologii, gdzie każdy, kto wege nie jest, jest okrutnym i złym człowiekiem. Zgadzam się, że zwierzęta mają prawo do humanitarnego traktowania. Zgadzam się, że nie zawsze tak się dzieje, ale moim zdaniem nie można popadać w paranoję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem że będzie to dla mnie bardzo trudne emocjonalnie książka, ale chcę ją przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że w książce można znaleźć krzywdzące stereotypy, bo przyznam, że tematyka bardzo mnie zaciekawiła. To ważny temat i szkoda, że nie został lepiej przedstawiony.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiem na tyle dużo na temat cierpienia zwierząt, że nigdy nie włączam filmików robionych ukrytą kamerą czy wolę nie czytać reportaży z ferm, hodowli etc. Napatrzyłam się tego na tyle, że uważam ludzi za bardzo, łagodnie mówiąc, niedoskonały gatunek. Oczywiście są też dobrzy ludzie, i fajnie. Inaczej szłoby tylko czekać na potop ;) Nie sięgnę po tę książkę, ale nie dlatego, że się z autorką zgadzam czy nie zgadzam. W tym temacie wystarczy mi książka Hołowni, Bardot czy tytuły z Copernicusa o zwierzętach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymanie psów na łańcuchu na wsiach to makabra... I nadal to się dzieje i dzieje się jeszcze więcej makabry... na całym świecie

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 RECENZOWNIA KSIĄŻKOWA , Blogger