
Rytmatyka to magiczna sztuka polegająca na rysowaniu za pomocą kredy dwuwymiarowych rysunków, które mogą się materializować. Wybrani podczas tajemniczej ceremonii przez samego Mistrza adepci uczą się przez długie lata magicznej sztuki ożywiania rysunków, by potem jako wykształceni magowie pilnować ludności Wysp Zjednoczonych przed dzikimi kredowcami.
Joel, syn twórcy kredy, 16-letni uczeń Akademii Armediusa od zawsze marzył by stać się jedym z wybranych. Rytmatyści mieli wszystko - szacunek, sławę i bogactwa. I chociaż sam nie miał takich umiejętności to w każdej wolnej chwili z zapartym tchem zgłębiał sekretną wiedzę i historię rytmatyki.
W końcu, po długich staraniach udaje mu się zdobyć stanowisko asystenta u jednego z profesorów tej trudnej magicznej sztuki. Nie było to łatwe, bowiem zwykli uczniowie mają odgórnie ograniczone kontakty z wszystkim, co powiązane jest z rytmatyką.
Wkrótce jednak wszystko się zmienia, a Joel będzie miał odpowiedni czas na to, by wykazać się swoją wiedzą. Młodzi adepci zaczynają znikać ze szkoły, a w miejscu ich ostatniego przebywania pozostaje tylko kilka kropel krwi i nieznane dotychczas kredowe kręgi i linie.
Razem z profesorem Fitchem oraz przyjaciółką Melody decydują się odkryć zagadkę tajemniczych wydarzeń. Im bardziej doszukują się prawdy, tym większe niebezpieczeństwo zaczyna im grozić.
Moje zdanie:
Brandon Sanderson – autor wielu książek przygodowych i fantasy. Dwukrotny laureat nagrody Hugo, która jest jedną z najbardziej prestiżowych gratyfikacji w dziedzinie literatury fantastycznej i science-fiction. To, co wyróżnia jego książki na tle innych to oryginalna i wciągająca fabuła. Bo chociaż w temacie fantasy można by powiedzieć, że mieliśmy już wszystko, to jednak Sanderson potrafi tak zmieszać różne tematyki, by wyszło nam coś nowego, świeżego, co jest spójne i ma sens.
Jeśli chodzi o Rytmatystę to jest dopracowana w najmniejszych szczegółach.

Czytając ma się wrażenie, że autor korzysta z naszego realnego świata, odpowiednio go modyfikuje i dodaje do swojej historii, przez co wszystko jest zrozumiałe i logiczne.
Sama opowieść jest całkowicie nieprzewidywalna, co jest jednym z jej największych atutów.
Dodatkową atrakcją książki są występujące na jej kartach wspaniałe rysunki kredowców (są nawet jednorożce!), linii rytmatycznych, a także jest i miejsce na bardziej teoretyczne wyjaśnienia ich działania. Wszystko to pozwala na lepsze pojęcie kredowego uniwersum.
Pomimo tego, że znalazłabym kilka wad, jak choćby niewielką infantylność oraz naciągnięcia fabularne, to książka naprawdę wciąga i czyta się ją bardzo dobrze.
Wielbiciele młodzieżowych przygodówek nie będą zawiedzeni.
Ocena: 7/10
Nie poczułam mięty, przyciągania... przynajmniej na ten moment ;)
OdpowiedzUsuńZnajomy uwielbia takie klimaty, może będzie chętny przeczytać :) Ja odpuszczę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
Raczej nie dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawe - nie tylko ze względu na pomysł z kredowymi rysunkami. Zainteresował mnie też los znikających adeptów i chciałabym poznać wyjaśnienie, co się za tym kryje. Będę więc musiała sięgnąć po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńRytmatyka. Arytmetyka. Matematyka. Bojem sie ;)
OdpowiedzUsuńJestem skłonna spróbować :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się koncepcja tej książki. Zapisuje sobie tytul
OdpowiedzUsuńMłodzieżowa przygodówka powiadasz....no to jednak nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Pomysł mi się podoba, po ciekawe i oryginalne dzieła z fantastyki zawsze chętnie sięgam :). Hihi już sobie wyobraziłam, że wszystkie narysowane przeze mnie koty ożyły <3
OdpowiedzUsuńZakochałam się w piórze Pana Sandersona gdy przeczytałam jego "Drogę Królów". Od tego czasu wiem, że przeczytam absolutnie wszystko, co napisze :)
OdpowiedzUsuńJa pamiętam tę bajkę ! Kurczę nie czytałam jeszcze nic tego autora ale z przyjemnością sięgnę po tę propozycję, bo mnie bardzo na nią skusiłaś :)
OdpowiedzUsuń