Autor: Bernd Heinrich
Wydawnictwo: Czarne
Jak sami wiecie z wykształcenia jestem biologiem, a z zamiłowania etologiem i behawiorystą zwierząt. Nie tylko ze względu na powiększanie własnej wiedzy o nowe, przyrodnicze odkrycia, ale także z powodu moich studentów, którzy uwielbiają być zaskakiwani różnymi ciekawostkami, od lat czytuję w wolnej chwili wszystkie wydawnicze nowości dotyczące żywych stworzeń. Opierając się na własnych doświadczeniach i na wielu przeczytanych przeze mnie publikacjach naukowych staram się każdą, pojedynczą książkę ocenić z perspektywy zawartej w niej wiedzy.
Tym razem "na tapetę" wzięłam "Zimowy Świat - jak zwierzęta radzą sobie z zimnem" wydawnictwa Czarnego.
W Polsce wielu czytelników może kojarzyć go z jego wcześniej wydanymi przyrodniczymi bestsellerami poświęconymi faunie i florze: Wieczne życie. O zwierzęcej formie śmierci; Chrapiący ptak. Rodzinna podróż przez stulecie biologii; Umysł kruka. Badania i przygody w świecie wilczych ptaków oraz Drzewa w moim lesie.
Tym razem Heinrich zaprasza nas na zimową wycieczkę po Maine, abyśmy mogli przyjrzeć się niesamowitym strategiom przetrwania zimna, jakie prezentują różne gatunki zwierząt. Będziemy mogli poczytać trochę o hibernacji, dowiedzieć się czegoś o zmianie ubarwienia, a także poznać specyfikę budowania gniazd lub siedlisk. Nauczymy się także o przemianach zachodzących w środowisku, które zawsze towarzyszą niskim temperaturom.
Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego płatki śniegu mają zawsze sześciokątną budowę?
Zimą tylko pozornie nic się nie dzieje.
Autor przedstawia czytelnikowi świat na pierwszy rzut oka cichy i spokojny, zasypany śniegiem, skuty mrozem i... w pełni tętniący życiem.
Moje zdanie:
Ostatnio czytane przeze mnie książki popularnonaukowe o tematyce przyrodniczej były raczej lekkie, łatwe i przyjemne. Pełne humorystycznych ciekawostek, które można opowiadać ciotkom i wujkom podczas rodzinnego obiadu.
Jakie było moje zaskoczenie, gdy zamiast kolejnej rozrywkowej historii o zwierzętach otrzymałam literaturę, która nie odbiegała wiele od publikacji naukowej.
Początek książki dla osoby nie zaznajomionej z naukową terminologią może być ciężki i nużący, bowiem najpierw trzeba przebrnąć przez dosyć skomplikowaną przemowę o hibernacji, diapauzie i torporze. Ma to swój cel - w ten sposób autor próbuje pomóc nam w zrozumieniu najważniejszej terminologii, by potem bezproblemowo wprowadzić nas do skomplikowanego, zimowego świata zwierząt.
Przyznam się szczerze, że chociaż sama jestem biologiem z wykształcenia to jednak z niektórymi pojęciami spotkałam się po raz pierwszy. Zdarzały się fragmenty, które musiałam czytać powtórnie, by zrozumieć ich sens.
Sam świat przyrody zaprezentowany przez Heinricha jest niezwykle bogaty. Mamy tutaj opowieści o różnych zwierzętach, od uwielbianego przez autora mysikrólika, przez żółwie, niedźwiedzie, owady czy łasice. Wiele z opisanych historii to doświadczenia samego profesora, który, aby uwiarygodnić swoje badania, ruszał wielokrotnie śladami zwierząt, by przyjrzeć się ich etologii i fizjologii.
"Każdy gatunek doświadcza świata inaczej, a wiele stworzeń ma zdolności bardzo odmienne od naszych. Mogą pokazać nam niewyobrażalne. Im większa zatem empatia wobec rozmaitości stworzeń, tym więcej można się nauczyć" (str. 7)
O prawdziwości zawartych w tej literaturze informacji świadczą także odwołania do publikacji naukowych. Po szybkim przejrzeniu końcowej bibliografii stwierdzam, iż są to w większości faktycznie dobre publikacje, z dobrych czasopism, a nie byle jakie pisemka dla pseudo przyrodników.

Uważam, że aby dobrze zagłębić się w historie Bernda Henricha i pozwolić mu wciągnąć się w ten tajemniczy, zimowy świat, trzeba cierpliwości i spokoju. Ta książka na pewno wymaga sporego wysiłku umysłowego, zwłaszcza dla osób, które nie mają wykształcenia w kierunku przyrodniczym. Jednak w swojej ocenie pamiętajmy o tym, że chociaż sam autor jest wielbicielem przyrody, to przede wszystkim jest znanym profesorem i specjalistą z zakresu behawioru zwierząt.
Ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuje wydawnictwu Czarne.
Raczej nie mój gatunek ;)
OdpowiedzUsuńTym razem odpuszczam. 😊
OdpowiedzUsuńNie dla mnie :) Ale to raczej książka dla określonych odbiorców :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Również odpuszczam ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że znajdą się fani dla tego gatunku :)
OdpowiedzUsuńCzytałabym :) Choć z drugiej strony, wciąż na mojej półce jest kilka nieruszanych książek popularno-naukowych, które czekają na swój moment, a na razie robią za ozdobę. Ale i ta by znalazła miejsce, bo mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńPS. Jaki cwany byczek ortograficzny Ci się wepchnął do tekstu ;)
byczek poprawiony ;)
UsuńBardzo cenię książki wydawane przez Czarne, czytałam też poprzednią pozycję tego autora. Za "Zimowy świat" na pewno wezmę się w niedalekiej przyszłości. :) Super, że jako wykładowca(?) jesteś na bieżąco, cenię takich ludzi. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam to wydawnictwo :) poprzednich książek nie czytałam, ale po tym tomie na pewno resztę nadrobię :)
Usuńtak, tak, też wykładowca :)
Nie jestem do końca przekonana. Jeszcze nad tą książką się zastanowię.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
nic na siłę :)
UsuńKsiążka na pewno ciekawa, ale wolę jednak tego typu materiały pod postacią filmów przyrodniczych.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za terminologią naukową, ale mogłabym przymknąć na to oko, bo książka mnie jednak intryguje. :)
OdpowiedzUsuńTo tematyka, którą chętnie bym poznała. O książce wcześniej nie słyszałam, ale chętnie zapiszę tytuł :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny artykuł.
OdpowiedzUsuń