
Nowa propozycja z serii Trefl Joker Line to pięknie zilustrowana i bardzo dobrze wydana gra. Mocne pudełko średniej wielkości wygląda na solidne i wytrzymałe. Po jego otwarciu widzimy duże kafelki planszy w ilości 16 sztuk, karty akcji (w tym karty szczęścia, pecha i posiłku) i 18 kolorowych żetonów domu. Już wiemy, że nie jest to „typowa plaszówka”, a tak zwana gra kafelkowa, w której planszę układamy sobie sami.
Na szczególną uwagę jednak zasługują nietypowe pionki. Są to maleńkie, drewniane krążki z przylepionymi do nich miękkimi kuleczkami – wyraźnie nawiązujące do puchatych kotków. To mnie po prostu ujęło!
Na olbrzymi plus działa fakt, że wszystkie elementy zrobione są solidnie i dają gwarancję trwałości. W opakowaniu znajduje się także kolorowa instrukcja. Dobrze, że jest krótka, bo ma tylko 4 strony i zasady gry są w niej łatwo rozpisane. Niestety muszę wspomnieć, że twórcom nie udało się w niej zawrzeć odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie mogą pojawić się w trakcie rozgrywki. Spowodowało to, że w niektórych sytuacjach graliśmy według naszych reguł. Nie wiem, na ile były one takie same, jak autorów
Rozgrywka:
„Wyobraź sobie, że jesteś małym kotkiem, który właśnie obudził się w naczepie ciężarówki. Najwyraźniej zasnąłeś w trakcie beztroskiej zabawy. Teraz jesteś samotny, głodny i chcesz wrócić do domu. Tylko gdzie on jest?” – Właśnie tutaj zaczyna się nasza przygoda.
Zaintrygowani?

Za pomocą kart akcji wykonujemy ruchy i przemieszczamy się w określone miejsca. Po drodze możemy sprawdzać poszczególne budynki. Wówczas przeciwnik patrzy, czy spośród otrzymanych na starcie 3 żetonów domu (których my nie widzimy) nie ma elementu pasującego do naszego domostwa. W końcu, jako mały kotek, nie pamiętamy, gdzie mamy wrócić. To jeszcze nie koniec przygód.
W trakcie poszukiwań możemy natrafić na pionek innego gracza. Jak to w rzeczywistości bywa, koty – nawet małe – są niezwykle terytorialne. Dochodzi do sprzeczki. Tę kocią kłótnię rozstrzyga się najprościej, jak można to sobie wyobrazić – zagrywając po jednej karcie z ręki. Zwycięzca może być tylko jeden. Losując karty akcji niewykluczone, że trafimy także na te przynoszące szczęście, ułatwiające grę, i na pechowe, które będą utrudniać nam lub innym graczom znalezienie swojego domu. W rozgrywce występuje duża losowość, co powoduje, że każda partia jest inna, a sama rozrywka szybko się nie znudzi.
Moje zdanie:

Nie będę ukrywać, że początkowo podchodziłam do niej z dużym dystansem, bo mój wiek dawno przekroczył docelowe lata odbiorców, a i raczej nie gustuję w krótkich rozgrywkach. Jednak to, co otrzymałam, było świetną, lekką grą familijną, w którą, jak w moim przypadku, mogą bawić się także dorośli.
Staranne wykonanie wszystkich elementów zwiększa przyjemność płynącą z zabawy. Zdecydowanie jest to pozycja obowiązkowa dla miłośników mruczących futrzaków.
Ocena: 8/10
Moja recenzja znajduje się także na portalu: popbookownik.pl
Jejku przepięknie wygląda !!!
OdpowiedzUsuńNawet kotek sie zainteresował:) Może kupię na prezent tą grę:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty, więc podaruję tę grę na prezent. 😊
OdpowiedzUsuńNie mam kota, czy to znaczy że nie mogłabym zagrać? Buuuuuuuuuu :P
OdpowiedzUsuńMasz słodkie kociaki. Kociaki - słodziaki xD A odnośnie gier to tak na prawdę nie ma limitu wiekowego - przy każdej grze nawet tej dziecięcej dorosły może bawić się rewelacyjnie. Chodzi o mechanikę i klimat ;)
Fajny pomysł z tym kotem. :D O takiej grze jeszcze nie słyszałam. Chętnie bym w nią zagrała. :)
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie! Nawet kociaki się zainteresowały nimi 😉
OdpowiedzUsuńNazwa gry jest genialna :)
OdpowiedzUsuńMy, jako planszówko-maniacy na pewno bylibyśmy usatysfakcjonowani ;)
OdpowiedzUsuń